Spacerkiem po Brzegu cz. 3 – miejskie Parki

Po drugim spacerze padło zasadnicze pytanie: dlaczego to zawsze muszą być wtorki? Dlaczego to nie mogą być środy? Oczywiście, że mogą! Nastała więc sierpniowa środa i znowu poszliśmy „pofocić”. Początkowo stan liczbowy nie uległ zmianie, zmienił się tylko skład osobowy – mieliśmy z panią Marią rodzynka w osobie Masona 🙂 Nadal było gorąco jak w Afryce i mieliśmy dylemat gdzie pójść, żeby pochodzić, ale żeby się nie usmażyć… Głupie pytanie – oczywiście do parku. Szybko ustaliliśmy trasę. Przyznam szczerze, że niektóre zakamarki odwiedziliśmy już z Masonem kilka lat temu, ale nawet nie zdajecie sobie sprawy, jak wiele się zmieniło w tym czasie i nadal zmienia, dlatego wręcz konieczne jest uwiecznienie tego na zdjęciach. Bo kto nam potem uwierzy, że fosa na Wrocławskiej nie była zawsze taka jasna i tym podobne kwestie 🙂 Zanim się obejrzeliśmy, dołączyła do nas w końcu Kasia Kotuła i było nam od razu raźniej. A w parku mimo upalnego lata – zieloność aż uśmiechała się do nas, kaczki prosiły o jedzenie, ale niektóre drzewa powoli zaczynały już gubić swoje liście (np. tulipanowiec). Bogactwo drzew i krzewów zaskakuje, dlatego wspominaliśmy pana Józefa Czajkowskiego i jego wspaniałą książkę – kto dziś pokusiłby się o taki dokładny spis???? Tak – to ten dziwny pan, co chodził po parkach w białych rękawiczkach. Poszliśmy dalej w kierunku fosy przy ul. Wrocławskiej, akurat w trakcie odnawiania, tym wyraźniej było widać resztki tablic nagrobnych z dawnego cmentarza ewangelickiego, gdyby nie czyjś – być może – żart, nawet byśmy się nie domyślili, co wykorzystano jako budulec do utworzenia/rekonstrukcji tej niecki…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Time limit is exhausted. Please reload CAPTCHA.